Dokształcanie bez wymówek. Microlearning.

Początek roku jest na ogół takim czasem, kiedy patrzymy w przyszłość, starając się ocenić, co nas czeka zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym – jakie problemy i wyzwania staną przed nami, i na jaki zakres spraw mamy wpływ, a ile zależy od okoliczności zewnętrznych. Jest to też bodaj najlepszy czas, żeby pomyśleć o możliwościach rozwoju, które daje microlearning.

        Najczęściej wymienianą przyczyną niepogłębiania swojej wiedzy czy znajomości języka jest na ogół sztandarowy brak czasu. Rzeczywiście żyjemy szybko, w dużym natłoku zadań i obowiązków, jednak uczenie się jest możliwe nawet w takich warunkach. Tym bardziej, że użyteczna wiedza, potrzebny zasób słownictwa czy umiejętności innego rodzaju, nie muszą wchodzić w nasze posiadanie drogą wielogodzinnego ślęczenia nad książkami, czy mozolnego przeszukiwania zasobów sieci.

        Microlearning polega na podzieleniu potrzebnej wiedzy na małe porcje i „przyjmowanie” ich regularnie. Ta – wydawałoby się banalnie prosta – strategia uzyskiwania stałego przyrostu kompetencji – jest jednak niedoceniana. Z jakichś przyczyn wielu z nas wydaje się, że nauka musi być uciążliwa, męcząca – bez krwi, potu i łez nie wyobrażamy sobie sukcesu.

        Aby wdrożyć metodę mikrolearningową i stać się jej rzeczywistym beneficjentem, należy ustalić sobie konkretny cel i ostateczny termin jego realizacji. W przypadku języka może to być jakiś określony pułap jego znajomości, lub zasób słownictwa stosowny dla danej dziedziny. Może to być też materiał jakiegoś kursu czy branżowego szkolenia. Najistotniejsze jest podzielenie nauki tak, by przy codziennym poświęcaniu jej kilkunastu minut, uczyć się sukcesywnie, aż do osiągnięcia zadowalających efektów w czasie, który sami wyznaczamy.

        Zapisywanie efektów uczenia się pomaga rozwinąć i utrzymać motywację, a także na bieżąco weryfikować postępy. Ogromną zaletą microlearningu jest to, że można dzięki niemu produktywnie wykorzystać czas, który na ogół całkiem nieświadomie marnujemy – w poczekalni czy tramwaju. Notatki, fiszki, a także ogromnie ostatnio popularne aplikacje, dzięki którym możemy własnego smartfona, laptop lub tablet zamienić w multimedialnego trenera. Dzięki odpowiedniemu rozplanowaniu działań, a także skrupulatnemu przestrzeganiu codziennych dawek, które nie przeciążają umysłu, a stanowią znakomitą pożywkę dla wzrostu i rozwoju wiedzy oraz kompetencji, możemy po pewnym czasie zauważyć, jak niezwykle skuteczna jest ta metoda, mimo, iż to my sami jesteśmy w niej zarówno uczniem, nauczycielem i niejako „nadzorcą” nauki. Ponadto od naszych indywidualnych preferencji i potrzeb zależą metody podawania „porcji” wiedzy – czy będzie to słuchanie nagrań, używanie aplikacji, czy fiszek, czy też zupełnie innych sposobów, najważniejsze, by stosować je regularnie i obserwować efekty tego sposobu nauki.