Ta strona używa cookies. Można zmienić ich ustawienia w przeglądarce. Dowiedz się więcej o naszej Polityce Cookies.

Wyszukaj firmę:

Aktualności:

Pourlopowe przygnębienie

2013-09-13

Pourlopowe przygnębienie


    Nie od dziś wiadomo, że pierwsze tygodnie września kończą sezon wakacyjno-urlopowy. Jest to wprawdzie koniec po części symboliczny, jako że kwestia terminu, w jakim „bierzemy wolne” nie bywa już sprawą jednoznaczną i narzuconą, jednak moment, w którym nasze pociechy wracają do szkolnych ławek, a plan lekcji staje się dla nas poniekąd dodatkowym czasowym stelażem dnia, przypomina nam w sposób jednoznaczny o zbliżającej się jesieni. Jesieni, która najczęściej kojarzy nam się z wytężoną pracą, lawinowym wzrostem liczby obowiązków i spraw do załatwienia. Często dajemy się porwać takiej nostalgiczno-pesymistycznej fali, z którą płyniemy bez zastanowienia. Tęsknota za ciepłem i słoneczną pogodą oraz myśl o końcu beztroski w istocie mogą sprawić, że poczujemy się przygnębieni…tylko po co?
    Każdy z nas może, a dla własnego dobra, zdrowia i samopoczucia wręcz powinien, sporządzić swój niepowtarzalny plan ratunku przed późnoletnim, lub też – jeśli kto woli – wczesnojesiennym obniżeniem nastroju. Jak do tego przystąpić? Jak sprawić, by to, co nieuniknione mogło zyskać w naszym odczuciu miano sprzymierzeńca i katalizatora zmian na lepsze? Po pierwsze – konkret. Często płyniemy na fali narzekania nie wyodrębniając, jakie konkretnie czynniki wpływają na nas tak przygnębiająco. Warto wykonać pewne ćwiczenie – wziąć kartkę papieru, podzielić ją na dwie kolumny, i w pierwszej spisać od myślników, co konkretnie sprawia, że czujemy się źle, czego się w związku z końcem sezonu letniego obawiamy, co nad nami wisi jak miecz Damoklesa. Często już ta pierwsza część – uczciwe, rzeczowe odpowiedzi – pozwala stawić czoła realnym lękom i problemom. Ba, często już w pierwszej części okazuje się, że wyobrażony ogrom obowiązków to tak naprawdę efekt „śnieżnej kuli” – dokładamy sobie zmartwień, jakby od ich kolekcjonowania zależało niemal nasze życie, a jak wiadomo – kiedy masz w ręku młotek, wszystko zaczyna przypominać gwoździe. Druga część zadania polega na tym, by krok po kroku do punktów wynotowanych z lewej strony kartki, dopisać środki zaradcze, mające zniwelować stres i smutek, które się wiążą z poszczególnymi aspektami przygnębienia. Warto zadbać, by prawa kolumna zawierała rozwiązania - konkretne odpowiedzi na pytanie „co mogę zrobić, żeby sobie z tym poradzić?” (zamiast pisać: „nie martwić się” – co jak wiemy ma charakter pobożnego życzenia, lepiej wymyślić coś w rodzaju „wyjść do kina”, „poprosić przyjaciółkę o pomoc”, „wyjść na spacer po parku” itp.). Dobrze, by każdy z leków na smutek miał związek z jego przyczyną – jeśli na przykład wyjątkowo dotkliwie odczuwamy brak światła słonecznego – możemy udać się na kilkuminutowy seans w solarium, a chaos i stres w pracy, do której powróciliśmy zniwelować wizytą relaksacyjną w grocie solnej itd. U każdego człowieka taka lista będzie wyglądać zupełnie inaczej, bo każdy przecież jest inny – różnią nas temperament, charakter, potrzeby, samoświadomość… Jedno jest pewne – warto rozwiązań szukać w sobie – nie podążać za trendami z poradników. Zaufanie sobie i wsłuchanie się w siebie, a następnie pójście za wewnętrznym głosem podpowiadającym, jak pomóc sobie samemu, może być jedną z najlepszych decyzji, które pomogą nam przetrwać trudny okres.

 

Dostępne rodzaje płatnosci